Wczoraj na ul. Szewskiej doszło do nietypowej sytuacji, motorniczy tramwaju linii 7 zatrzymał tramwaj i poprosił straż miejską o interwencję.
Chodziło o pasażera od którego wydobywał się bardzo nieprzyjemny i nieświeży zapach. Na pasażera narzekali nie tylko pasażerowie, ale także motorniczy w momencie, gdy zapach dotarł także do jego kabiny.
Niestety pomoc straży miejskiej okazała się niemożliwa. Pasażer był trzeźwy i miał prawo podróżować tramwajem tak jak inni pasażerowie.
W wyniku zaistniałej sytuacji powstało wiele niedomówień. Rzecznik wrocławskiego MPK twierdzi, że pasażer, który podróżuje komunikacją miejską musi być schludny i nie może budzić odrazy. Zakazane jest, aby osobę, której cechy ewidentnie mijają się z powyższymi, usuwali z pojazdu motorniczy lub kierowcy. W takim przypadku muszę zgłosić się z prośbą o interwencję do straży miejskiej lub policji. Straż miejska jest jednak odmiennego zdania. Pasażer, który nie stanowi zagrożenia dla innych podróżnych, a jedynie brzydko pachnie, może podróżować komunikacją miejską.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji stwierdziło, że skoro nie uzyskało pomocy u Straży Miejskiej, zwróci się do Policji. Jednak policja podziela zdanie strażników miejskich. Wrocławska policja twierdzi, że smród to zbyt mały powód do interwencji. Jeśli pasażer stwarzałby zagrożenie będąc agresywnym, wtedy interwencja jest konieczna.